Stało się. 6 grudnia Prezydent Miasta Łodzi Hanna Zdanowska zaprezentowała nowe logo Łodzi. Ma to być symboliczny początek nowej marki, jaką jest miasto festiwali designerskich. Ze słowami „Łódź kreuje” na ustach, Urząd Miasta odsłonił na pasażu Schillera wielki baner… i wywołał lawinę dyskusji. Niektórzy z miejsca okrzyknęli to najdroższym bohomazem tego roku, inni podkreślają nawiązania do awangardy łódzkiej i dynamiczność kompozycji. Jedno jest pewne – przejście obok tego logo obojętnie jest niemożliwe.
Dzieło Justyny Żychalskiej z Pheno Agency opiera się nieomal w całości na kroju czcionek (a nie alfabecie, jak to usilnie wmawiają popularne gazety) zaprojektowanych przez Władysława Strzemińskiego. Ten pionier konstruktywistycznej awangardy lat 30. i 40. XX wieku przysłużył się sztuce wprowadzając teorię unizmu. Jednym z efektów tej teorii był projekt czcionek z 1932 r. o maksymalnej prostocie i schematyczności:
Pani Żychalska, jako absolwentka Akademii Sztuk Pięknych im. Władysława Strzemińskiego, miała zatem dobry powód do wyboru dzieła patrona swojej uczelni. Jeśli Łódź ma być miastem projektantów i „przemysłu kreatywnego”, ukazanie, iż posiadamy korzenie artystyczne jest dla mnie warunkiem sine qua non.
Mieszane natomiast mam odczucia dotyczące doboru barw. Podstawowe kolory CMYK z jednej strony gwarantują zachowanie jakości przy druku w dowolnym miejscu na świecie (no, chyba że chrzczą farbę), z drugiej zaś strony zabawa cyjanem i magentą staje się coraz popularniejsza. Wiecie, coś w stylu „nie wiesz, jakich kolorów użyć do swojego typo-projektu? Machnij CMYKiem i śpij spokojnie”. Wydaje mi się, że chociaż próba nawiązania kolorystycznie do twórczości żony Strzemińskiego, Katarzyny Kobro, byłaby dobrym pomysłem.
Osobiście oceniam pozytywnie efekt pracy Urzędu Miasta. Logo jest intrygujące, łatwo zapada w pamięć i przede wszystkim odróżnia się. Ma swoje mankamenty, lecz uważam, że zalet jest więcej. Czas pokaże, czy ta decyzja była słuszna.
Pytanie do Czytelników: Czy nowe logo, Waszym zdaniem, przyniesie sukces i chwałę miastu? Czy też będzie to jeden z niewypałów? I jakie odczucia macie, patrząc na nie? Piszcie w komentarzach :)
W następnym artykule: konkurencja nie śpi, czyli jakie logo posiadają inne miasta Polski.
Justyna Niedbała says:
Mimo (a może właśnie dzięki?) naszej dyskusji na ostatnim spotkaniu KNE, nadal nie potrafię się ustosunkować wobec tego logo. Z jednej strony rzeczywiście fajnie, że logo nie jest oczywiste (patrz: logo Katowic) i że nawiązuje do historii i charakteru miasta (a w każdym razie w jakiś sposób stwarza ten charakter), ale nie potrafię pozbyć się myśli, że jeśli „Łódź kreuje”, to chyba nie powinna odtwarzać? A użycie kroju zaprojektowanego przez Strzemińskiego tak mi się kojarzy. Chociaż jakby na to spojrzeć z dystansu, nie jest to font wykorzystywany non stop, więc na pewno jakoś się wyróżnia.
Ale tak de facto rację mają ci, którzy twierdzą, że to logo jest zrozumiałe dla mieszkańców, dla tych, którzy są zaznajomieni ze wszystkim, co się za nim kryje. No, ewentualnie wpadną na to także projektanci i typografowie, którzy siedzą w temacie.
I jeszcze jedno: naprawdę nie ogarniam, o co chodzi z kropkami. O ile kropkę nad „Ó” da się zrozumieć, o tyle dwie pozostałe są dla mnie mniej oczywiste (nawet jeśli służą za znaki diakrytyczne – tylko dlaczego nad „D” też?”).
Marian says:
Pani Justyno,
Kropki są oczywiste.
Ta pośrodku, to przedłużenie górnej belki „Ź”
Ta po lewej, zaznacza zarys pionowej belki „D”, poza tym dobrze zamyka logo. Bez niej byłoby pusto.
A logo jest O.K., za to chętnie zobaczyłbym inne projekty, które brały udział w konkursie.
Technologiczny says:
Bardzo fajnie, że logo oparte jest na foncie Strzemińskiego i wykorzystane są kolory CMYK. Tak, podążamy za modą. Jest ono dynamiczne, nawiązuje do innowacji, a jednocześnie odnosi się do korzeni. Ale osoba z innego miasta może mieć problem z rozszyfrowaniem części typo w logotypie, a co dopiero obcokrajowiec, który nie zna do końca polskich diakrytyków, a w słowie „łódź” znajdują się aż trzy takowe. Jedyny akcentem łodzi pojawia się dopiero na plakatach w lewym dolnym rogu, a szkoda. Bardziej przypomina to niedorobione wieszaki niż profesjonalnie zaprojektowane, przemyślane logo. Może właśnie na historii włókiennictwa i przemysłu naszego miasta oparł(a) się projektant(ka), bo ani elementów nawiązujących do nazwy miasta, ani charakteru hollyłódzkiego tu nie ma. Też chętnie zobaczyłbym inne projekty, które nie były tak doskonałe jak ten.
Justyna Niedbała says:
No i właśnie o to mi chodzi, że to jest nieczytelne. Doceniam cały koncept z nawiązaniem do spuścizny łódzkiego designu i w ogóle, ale wydaje mi się, że pewnie wśród innych zgłoszonych prac znalazłoby się coś równie, a może i bardziej godnego uwagi.
Dawid Dutkiewicz says:
Biuro promocji posiada projekty zgłoszone do konkursu i jeśli będzie taka możliwość, spróbuję opublikować kilka z nich :)
Justyna Niedbała says:
Walcz Dawid, walcz! ;]
Nowe logo Łodzi – konkurencja nie śpi! (cz. 2) | Typografia, edytorstwo i design - Koło Naukowe Edytorów UŁ says:
[…] starym roku poruszyliśmy temat nowego logo Łodzi, które wywołało lawinę komentarzy i sporą dyskusję. Mówiono o zmarnowaniu pieniędzy […]